
Dr n. pr. Marek Woch
Filozof Prawa, Działacz Społeczny, Menedżer Publiczny, Ekspert Legislacyjny.

Źródło: z zasobów Obozu Wielkiej Polski.
Wystosowując Démarche do Szefa Protokołu Dyplomatycznego Stolicy Apostolskiej, „w sprawie krzywdzącej i wprowadzającej w błąd treści kazania bp. Wiesława Meringa oraz wypowiedzi bp. Antoniego Długosza ministerstwo wpisuje, się w walkę o religijność”.
W wystąpieniu wskazano także, iż wypowiedzi biskupów m.in. „oznaczają wyraźne poparcie dla środowisk nacjonalistycznych”[1].
Panie Radosławie Sikorski, a czym, że jest nacjonalizm? Otóż nacjonalizm to idea, która stawia naród jako najwyższą wartość i podstawę tożsamości. Osoby o poglądach narodowych (nacjonalistycznych) uważają, że naród jest najważniejszą grupą społeczną, której interesy powinny być priorytetem. Pytanie otwarte czy to grzech, czy może przestępstwo Pana zdaniem? Kolejne pytanie, a czym różni się nacjonalizm polski od np. niemieckiego, francuskiego czy ukraińskiego?
W Konstytucji RP w art. 25 ust. 2 wprost wskazano, że „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym”.
A co Pan Minister Radosław proponuje? Na drugim biegunie zamiast nacjonalizmu jest kosmopolityzm pogląd, zgodnie z którym ojczyzną człowieka jest cały świat, a nie konkretne państwo czy naród. Kosmopolici odrzucają nacjonalizm i silne przywiązanie do tożsamości narodowej, uważając, że kultury i narodowości są względne i nie powinny prowadzić do podziałów.
Szanowni Państwo polecam uwadze głębsze rozważania, o co toczy się walka od wielu lat, a przede wszystkim o kogo.
Józef Roman Maj – Polski Ksiądz Katolicki (Prałat) i Działacz Społeczny.
Zasadnicze starcie część 1 - „Chrześcijaństwo kontra teoria krytyczna – bój o duszę cywilizacji”
Religijność jest naturalną potrzebą człowieka, stąd w historii można zaobserwować zjawisko, że różne inicjatywy świeckie, sprawowanie władzy, czy propozycje ideologiczne, nawet te przeciwne Bogu, łączono z propozycjami religijnymi lub pseudoreligijnymi. Tak jest i obecnie. Pomijając zupełnie opis stanu ideowego ludzkości i prezentację przyczyn, które do niego doprowadziły, chcemy w maksymalnie syntetyczny sposób zaprezentować najbardziej „rozpychającą” się propozycję ideowo-religijną współczesności.
Wyrosła ona z historycznej mutacji materializmu marksistowskiego i została nazwana „teorią krytyczną”. Jej proweniencja nie jest przeszkodą, by wokół niej zjednoczyły się różne kierunki i środowiska lewicowe, większość środowisk liberalnych, środowisko globalistyczne i społeczne struktury niejawne związane wyraźnie z tym, co w publicystyce nazywane jest „głębokim państwem” i „głębokim kościołem”. Bliższe relacje z tym, powiedzmy, międzynarodowym porozumieniem mają niektóre państwa. Największym organizmem politycznym, który zaakceptował propozycję „teorii krytycznej” jako swoją ideologię jest Unia Europejska. Władze Unii przyjęły też za swój tzw. „Manifest z Ventotene” włoskiego komunisty Altiero Spinellego. Niewątpliwie zastanawiającym jest fakt, że tak znaczący na mapie świata byt polityczny jakim jest Unia, przyjmuje za swoją podstawę propozycję ideową niedopracowaną, jeszcze w trakcie jej „stawania się”, jeszcze nieposiadającą ostatecznej redakcji. Podobnie postępują wszystkie wspomniane wyżej środowiska zjednoczone na bazie „teorii krytycznej”.
Autorem „teorii krytycznej” jest filozof z tzw. „szkoły frankfurckiej” Max Horkheimer, a opublikowana została w jego książce zatytułowanej „Teoria tradycyjna i krytyczna”, wydanej w 1937 roku. Spotkała się ona z prawie całkowitym milczeniem w Związku Radzieckim, a sporym zainteresowaniem środowisk lewicowych świata zachodniego. Co do aktywności społecznej Horkheimer zaleca lewicy: „…skoncentrowanie się na wszechstronnej krytyce status quo i jego demontaż”, jest to zatem kwintesencja rewolucyjności. Krzysztof Karoń, polski znawca filozofii współczesnej, określa „teorię krytyczną” jako „teorię permanentnej negacji rzeczywistości”. Robert Kościelny, wybitny polski publicysta, mający rozeznanie w omawianej sprawie, mówi jednoznacznie, że lewacy za pomocą teorii krytycznej uprawiają praktykę niszczenia ludzi. Francuska profesor Chantal Desol analizując sytuację współczesnego chrześcijaństwa, w świecie kreowanym według lewicowych pragnień i nieżyczliwych mu zamierzeń, zauważa, że najbardziej obronną ręką wychodzi z tej historycznej opresji europejskie dziedzictwo kultury chrześcijańskiej. Hrabia Janos Esterhazy, z niepokojem obserwujący rosnące wpływy „szkoły frankfurckiej” w propagandzie i strukturach instytucjonalnych lewicy świata zachodniego w 1941 roku, powie w Chrobrzu do margrabiego w 1941 roku: „Jak ci Amerykanie, chodzący zawsze za torem zbrojeń, mogli tak otworzyć swoje państwo na wrogów państwa? Czy nie rozumieją, że także ich państwa?” Węgiersko-polskim politykom szło o fakt przedwczesnego oraz w czasie wojny szerokiego otwierania uczelni i środków masowego przekazu Stanów Zjednoczonych na lewicowych uczonych z Europy, a przedstawiciele „szkoły frankfurckiej” byli tam wręcz hołubieni. Jeśli trend przyjęty przez Donalda Trumpa na drugą kadencję prezydencką w USA, prowadzący do umacniania instytucji państwa, okaże się trwały, niepokój hrabiego straci swą aktualność.
Przedstawione wyżej opinie czy reakcje Europejczyków na, trzeba powiedzieć, zjawisko „teorii krytycznej” były nieco zniuansowane – i jakby łagodniejsze, natomiast postawa Amerykanów jest wyraźnie twardsza i bardziej jednoznaczna. Totalnej krytyce poddał „teorię krytyczną” Michael Walsh w swej książce „Pałac rozkoszy diabła. Kult teorii krytycznej i subwersji Zachodu”, wydanej w 2015 roku. Autor, wybitny krytyk medialny, historyk, a obecnie konsultant polityczno-kulturalny Białego Domu, prezentując nurty ideowe, które przyszły do Stanów Zjednoczonych z Europy przed, w czasie i po II wojnie światowej powie, iż „…nic nie okazało się bardziej zgubne niż te ze szkoły frankfurckiej i jej filozofii 'teorii krytycznej'”. Zwraca uwagę na destrukcyjny charakter tej ideologii, przy tej okazji rzuca niezwykle cenne spostrzeżenie. Walsh zauważył, że grupą decyzyjną środowisk zjednoczonych wokół „teorii krytycznej” po zorientowaniu się, że „ludzie jeszcze nie dojrzeli”, czyli dostrzeżeniu braku wystarczającego zaplecza społecznego potrzebnego do stworzenia w życiu publicznym frontu ideowego opartego o tę filozofię, zmienili taktykę. Odeszli od polityki konfrontacyjnej wobec innych nurtów ideowych, od krytyki innych nurtów filozoficznych, a zainicjowali dość szeroko zakrojony, szczegółowo przygotowany, ze starannie dobranym zapleczem personalnym proces „demontowania” ludzi, tak by byli sposobni do tworzenia rzeczywistości społecznej spójnej z zamysłami „teorii krytycznej”. Przeciwnikami stali się wszyscy ludzie inaczej niż oni myślący. Dopiero prezydentura Ronalda Reagana przyniosła zakłócenia tego procesu, a prezydentura Donalda Trumpa stała się dla niego poważnym zagrożeniem.
Ciąg dalszy nastąpi…
[1] Wręczenie demarche dot. wypowiedzi biskupów Meringa i Długosza (17.07.2025 r.)
